Młode fenomeny, które nie zdołały osiągnąć wielkości premier league
W świecie futbolu, gdzie młode talenty pojawiają się niczym meteory, istnieje grupa graczy, którzy już jako nastolatkowie wzbudzali ogromne nadzieje, by ostatecznie nie sprostać oczekiwaniom. Premier League widziała wielu takich młodych geniuszy, których kariery w obliczu różnych przeszkód nie potoczyły się zgodnie z przedmeczowym scenariuszem. Od Jose Baxtera, który w 2008 roku stał się najmłodszym debiutantem Evertonu, po Federica Machedę, bohatera Manchesteru United w 2009 roku, droga wielu obiecujących piłkarzy okazała się wyboista.
Jose Baxter, mimo iż w wieku 16 lat i 191 dni zadebiutował w angielskiej Ekstraklasie, nie zdołał przebić się do podstawowego składu Evertonu. Późniejsze próby w Oldham Athletic i Sheffield United zostały przerwane przez problemy pozaboiskowe, w tym doping w 2015 roku, co ostatecznie doprowadziło do przedwczesnego zakończenia jego kariery w niższych ligach w 2021 roku. Podobnie Federico Macheda, którego błyskawiczne wejście do historii Manchesteru United, z decydującym golem przeciwko Aston Villii, nie przełożyło się na stały sukces. Wypożyczenia i brak regularnej gry spowodowały, że Włoch opuścił klub w 2014 roku, a obecnie gra w lidze tureckiej, z dala od wielkich stadionów.
Michael Johnson, wychowanek Manchesteru City, był uważany za jednego z najbardziej utalentowanych pomocników swojego pokolenia, typowanego do regularnej gry w reprezentacji Anglii. Jego obiecujący początek kariery został jednak zdominowany przez kontuzje i osobiste problemy, które uniemożliwiły mu powrót do formy. W wieku zaledwie 24 lat, w 2012 roku, musiał zakończyć profesjonalną grę. Jack Wilshere, który w wieku 16 lat zadebiutował w Premier League w barwach Arsenalu, a w sezonie 2010/11 zachwycał formą, w tym popisując się grą przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów, również padł ofiarą przewlekłych urazów. Po odejściu z Arsenalu w 2018 roku, krótkie epizody w West Ham United i Bournemouth nie przyniosły poprawy, a jego karierę ostatecznie zakończyły problemy fizyczne.
Klub z północnego Londynu miał również Bojana Krkicia, którego porównywano do Lionela Messiego po debiucie w Barcelonie. Mimo przebłysków talentu, presja i konkurencja w katalońskim klubie okazały się zbyt duże. Wypożyczenia i późniejszy transfer do Stoke City nie pozwoliły mu w pełni rozwinąć skrzydeł, a obecnie gra w Japonii. Ravel Morrison, uznawany za jeden z największych talentów wychowanych w Manchesterze United, którego umiejętności chwalił sam Sir Alex Ferguson, zmagał się z problemami pozaboiskowymi i brakiem dyscypliny. Pomimo gry w West Ham United, Lazio i innych klubach, Morrisonowi nie udało się wybić do pierwszej ligi, a obecnie występuje w Stanach Zjednoczonych. Nie można też zapomnieć o Francisie Jeffersie, zwanym “Lisem w polu karnym”, który po udanych latach w Evertonze trafił do Arsenalu w 2001 roku. Tam jednak problemy z kontuzjami i formą ograniczyły jego sukcesy, a po odejściu z klubu jego kariera była pasmem epizodycznych występów w różnych zespołach.
Historie tych piłkarzy stanowią przestrogę, ukazując jak wiele czynników, od kontuzji i problemów psychicznych po kłopoty pozaboiskowe i ogromną presję, może wpłynąć na karierę nawet najzdolniejszych młodych graczy. Jak podkreśla Steve Sallis, kluczowe dla rozwijania talentów w dzisiejszym futbolu są odpowiednia opieka, dobrostan zawodników i skupienie na ich wszechstronnym rozwoju. Dla kibiców pozostaje pytanie, czy przyszłe pokolenia młodych geniuszy z Premier League znajdą drogę do spełnienia swojego potencjału.
