Reprezentacja Anglii 2 września 2006 roku rozgromiła Andorę 5:0 w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. Wynik ten, osiągnięty na boisku w Manchesterze, jest doskonałą okazją do przypomnienia sobie składu, który poprowadził ówczesny selekcjoner Steve McClaren. Mecz ten był ważnym punktem w kampanii eliminacyjnej, dostarczając kibicom wielu emocji i pokazując moc angielskiej drużyny.
Drużyna Anglii, obecna na boisku od pierwszych minut, rozpoczęła spotkanie z Paulem Robinsonem w bramce. Linię defensywną tworzyli Phil Neville na prawej obronie, Ashley Cole na lewej, a w środku John Terry i Rio Ferdinand. Ten ostatni, pomimo wcześniejszych problemów z kontuzją, zdołał wrócić do formy i zagrać w tym spotkaniu, co było dobrą wiadomością dla fanów.
W drugiej linii, pod wodzą McClarena, znaleźli się gracze o silnym charakterze i dużych umiejętnościach. Steven Gerrard i Frank Lampard tworzyli klasyczny środek pola, wspierani przez Owena Hargreavesa, który wnosił energię i wszechstronność. Na skrzydłach wystąpili Stewart Downing, zapewniający dynamikę z lewej strony, oraz dwaj zaufani napastnicy: Peter Crouch, znany ze swojej skuteczności w powietrzu, i Jermain Defoe, który często wykorzystywał swoje szybkość.
Starcie z Andorą było dla Anglików okazją do pewnego zwycięstwa i zdobycia trzech punktów. Połączenie doświadczonych zawodników z talentami tamtej generacji sprawiło, że drużyna ta była postrzegana jako jeden z faworytów do zdobycia Mistrzostwa Europy. Choć ostatecznie nie sprostali tym oczekiwaniom, mecze takie jak ten przeciwko Andorze pokazują potencjał, jaki drzemiał w zespole. Fani z pewnością pamiętają ten dzień i z zaciekawieniem czekają na kolejne wyzwania.
