Celtic stawia na rozsądek w transferach, bez szaleństw finansowych
Klub Celtic oficjalnie oświadczył, że nie zamierza wydawać gigantycznych sum na transfery, podkreślając, że “rzucanie pieniędzmi” nie jest zrównoważoną drogą do osiągnięcia sukcesu. Wypowiedź ta ma na celu uspokojenie kibiców i interesariuszy, którzy z niepokojem przyglądają się działaniom klubu, zwłaszcza po odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów i odejściu kluczowych zawodników.
Mimo strategicznego podejścia do finansów, fani wciąż wyrażają swoje obawy dotyczące wzmocnienia składu. Sprowadzenie takich graczy jak Sebastian Tounekti, Michel-Ange Balikwisha i Kelechi Iheanacho było zauważalne, jednak jego termin – po odpadnięciu z europejskich pucharów – dodatkowo podsycił frustrację. Kibice argumentują, że brak skutecznego zastąpienia takich piłkarzy jak Nicolas Kuhn, Adam Idah czy Kyogo Furuhashi pozostawił drużynę w nierównowadze, bez odpowiedniej głębi składu do rywalizacji na najwyższym poziomie.
Sam menedżer Brendan Rodgers również nie ukrywał swojego zaniepokojenia, zwłaszcza w kontekście terminów i charakteru poczynań transferowych klubu. Jego komentarze sugerują, że choć popiera długoterminową wizję klubu, czuje, iż bieżące potrzeby zespołu mogły nie zostać w pełni zaspokojone.
Oświadczenie Celtiku kładzie nacisk na ich wiarę w zrównoważone i strategiczne budowanie drużyny. Jednakże rozbieżność między strategią klubu a oczekiwaniami kibiców i menedżera uwidacznia wyzwanie związane z pogodzeniem ostrożności finansowej z natury wysokimi wymaganiami rywalizacji sportowej. W najbliższym czasie Celtic będzie musiał znaleźć sposób na wypełnienie tej luki, aby utrzymać swoją dominację w szkockiej piłce i odzyskać pozycję w europejskich rozgrywkach.
