Daniel Levy zakończył swoją długą, ale złożoną erę jako prezes wykonawczy Tottenham Hotspur, pozostawiając po sobie klub zbudowany na solidnych podstawach infrastrukturalnych, ale naznaczony brakiem sukcesów na boisku. Choć jego kadencja przyniosła rewolucję w postaci światowej klasy stadionu i nowoczesnych obiektów treningowych, zabrakło na niej oczekiwanych trofeów i stabilności, co budzi mieszane uczucia wśród kibiców.
Obok imponujących inwestycji, takich jak budowa obiektu wartego miliard funtów, uznawanego za jeden z najlepszych na świecie, oraz stworzenie Hotspur Way, Levy może pochwalić się przekształceniem Tottenhamu w jeden z najbardziej dochodowych klubów w Premier League. Wartość klubu wzrosła astronomicznie, z 80 milionów funtów w 2001 roku do 2,6 miliarda funtów w 2023 roku, co świadczy o jego niebywale rozważnym zarządzaniu finansami. W tym okresie Koguty regularnie występowały w europejskich pucharach, a ich największym sukcesem był awans do finału Ligi Mistrzów w 2019 roku.
Jednakże, pomimo tych osiągnięć, okres Levy’ego zostanie zapamiętany przez skromną liczbę zdobytych trofeów. Tylko dwa puchary, Puchar Ligi w 2008 roku i Liga Europy w 2023 roku, znalazły się w gablocie klubu, co dla drużyny o aspiracjach walki o najważniejsze laury było znaczącym rozczarowaniem. Zarządzanie w Tottenhamie charakteryzowała również duża rotacja na stanowisku trenera – 14 szkoleniowców zmieniało się na ławce, często bez osiągnięcia pożądanych rezultatów, co tylko pogłębiało frustrację wśród fanów.
Relacje Levy’ego z kluczowymi postaciami, takimi jak Mauricio Pochettino, którego zwolnienie zaledwie kilka miesięcy po finale Ligi Mistrzów było znaczącym ciosem, czy też saga transferowa Harry’ego Kane’a, często były źródłem napięć i niezadowolenia. Krytyka ze strony kibiców, którzy zarzucali mu przedkładanie finansów nad sportowe ambicje, stawała się coraz bardziej widoczna, a sam Levy stał się symbolem, który dla wielu przeplatał wizję z chciwością. Znany ze swojej twardej ręki w negocjacjach, często określał go jako “bardziej bolesnego w kontaktach niż wymiana biodra”.
Zakończenie ery Daniela Levy’ego oznacza podsumowanie okresu rewolucji strukturalnej, której towarzyszył niedosyt sportowych ambicji. Choć Tottenham opuszcza go w silniejszej pozycji finansowej i infrastrukturalnej, brak trofeów i zmienność na stanowisku trenera na zawsze odcisną piętno na jego spuściźnie. Dla fanów Kogutów, jego panowanie było przypomnieniem o niewykorzystanym potencjale i klubie, który zbudował fundamenty pod wielkość, lecz nigdy w pełni jej nie osiągnął. Teraz uwaga skupia się na tym, czy Tottenham będzie w stanie sięgnąć po upragnione sukcesy, wychodząc z cienia niejednoznacznego przywództwa Levy’ego.
