Hearts pod wodzą Dereka McInnesa imponuje niezwykłą odpornością, zdobywając punkty w ostatnich minutach kluczowych spotkań w Premiership. Seria dramatycznych zwycięstw, w tym bramka w doliczonym czasie gry przeciwko Livingston, odrobienie strat 0:3 z Motherwell i trafienie na 94. minutę przeciwko Dundee United, świadczy o drużynie, która walczy do samego końca, nawet gdy sytuacja wydaje się beznadziejna.
Ten wzorzec można interpretować na dwa sposoby. Z jednej strony, można wytknąć drużynie powolne rozpoczęcie meczów i trudności z narzuceniem swojego stylu gry we wczesnych fazach. Utrzymywanie się przy strategii opierającej się na późnych golach może nie być najlepszym rozwiązaniem w dłuższej perspektywie, sugerując problemy z przygotowaniem, taktyką lub wykonaniem na początku spotkań.
Z drugiej strony, te powroty i późne wygrane podkreślają hart ducha i zdolność zespołu do walki w najważniejszych momentach. Pokazuje to silnego ducha drużyny i wiarę we własne możliwości odwracania losów meczów, nawet w trudnych okolicznościach. Taka cecha może okazać się nieoceniona w trakcie sezonu, szczególnie w wyrównanych pojedynkach, gdzie odporność decyduje o końcowym wyniku.
Pod wodzą McInnesa Hearts wydają się budować zespół walczący o każdy punkt, niezależnie od okoliczności. Chociaż istnieje pole do poprawy w ich początkowych występach, duch i etyka pracy widoczne w tych późnych zrywach są jasnymi oznakami kadry z mentalnością zwycięzców. Jak zauważył Tom English, ich klasa, ciężka praca i etyka w kluczowych momentach są ewidentne, a jeśli uda im się zbudować na tym fundamencie i jednocześnie poprawić swoje początki, mogą stać się groźnym rywalem w Premiership. W nadchodzących meczach kibice z pewnością będą oczekiwać, czy Hearts zdołają połączyć determinację z lepszą grą od pierwszego gwizdka.
