Ruben Amorim, objął stery w Manchesterze United w listopadzie 2024 roku, od samego początku mierzył się z ogromnymi wyzwaniami. Przejmując drużynę pogrążoną w chaosie, Amorim szczerze opowiedział o emocjonalnym bagażu, jaki przyniósł mu poprzedni sezon, opisując go jako okres głębokiej rozpaczy i frustracji. Zajęcie 17. miejsca w Premier League – najniższego od sezonu 1989/90 – oraz bolesna porażka w finale Ligi Europy z Tottenhamem w Bilbao, były namacalnymi dowodami napotkanych trudności.
Amorim ujawnił, że najwięcej stresu doświadczał przed meczami, ponieważ często spodziewał się problemów, z jakimi drużyna będzie się mierzyć. „Nie chodziło o to, jak wracałem do domu po meczach, ale o to, jak wychodziłem na te mecze, bo czułem, że czasami będziemy mieli trudności” – przyznał. Ten przedmeczowy niepokój, w połączeniu z serią słabych wyników – w tym czterema kolejnymi porażkami i zaledwie trzema zwycięstwami w jedenastu spotkaniach – sprawiał, że menadżer czuł się „naprawdę sfrustrowany”.
Jednakże Amorim przedstawił bardziej stonowane spojrzenie na przyszłość. Przyznał, że jego perspektywa na tę pracę stała się mniej „romantyczna”, ale pozostaje optymistą, wskazując na pozytywne aspekty, które dają mu nadzieję na poprawę. Wraz z rozpoczęciem przedsezonowego tournée Manchesteru United po Stanach Zjednoczonych, Amorim wydaje się zdeterminowany, aby odbudować i przywrócić drużynie konkurencyjność, dążąc do pozostawienia za sobą cienia rozczarowań minionego sezonu.
