Spotkanie pomiędzy AC Milan a Liverpoolem, zakończone wynikiem 4:2 na korzyść włoskiej drużyny, dostarczyło wielu emocji i ukazało różne aspekty przygotowań obu zespołów do nadchodzącego sezonu. Mecz ten charakteryzował się dynamiczną grą, zwrotami akcji i tymi, którzy zwracali na siebie szczególną uwagę. Jednym z nich był bez wątpienia Florian Wirtz, który zaliczył swój pierwszy występ w podstawowym składzie. Choć jego obecność na murawie nie wpłynęła bezpośrednio na wynik, debiut od pierwszej minuty w tak prestiżowym spotkaniu jest zawsze znaczącym momentem w karierze młodego zawodnika.
Początek spotkania należał do AC Milan. Rafael Leão otworzył wynik meczu, wykorzystując doskonale wyprowadzoną kontrę. Szybki atak i precyzyjne wykończenie pozwoliły włoskiej drużynie objąć prowadzenie i od początku zaznaczyć swoją obecność na boisku. Odpowiedź Liverpoolu nadeszła w postaci spektakularnego trafienia Dominika Szoboszlaia. Węgier popisał się pięknym, zakręconym strzałem, który nie dał szans bramkarzowi Milanu, doprowadzając do wyrównania i pokazując jakość ofensywną swojej drużyny.
Jednakże, radość z wyrównania nie trwała długo. Ruben Loftus-Cheek, powracając do formy po trudniejszym okresie, zdobył bramkę, która ponownie dała Milanowi prowadzenie. Jego precyzyjne uderzenie wczesnej fazie drugiej połowy pozwoliło włoskiej drużynie odzyskać inicjatywę. Sytuacja Liverpoolu skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy Noah Okafor, który tego wieczoru prezentował się znakomicie, zdobył dwie kolejne bramki dla Milanu. Szczególnie druga z jego trafień była wynikiem zamieszania w defensywie Liverpoolu i błędu popełnionego przez nowego bramkarza, Giorgiego Mamardashviliego, w asyście Kostasa Tsimikasa.
W doliczonym czasie gry Cody Gakpo zdołał jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki dla Liverpoolu, zdobywając bramkę głową po dobrze wykonanym dośrodkowaniu. Było to jednak jedynie honorowe trafienie, które nie zmieniło końcowego wyniku meczu.
Warto odnotować znaczące osłabienia w składzie Liverpoolu. Darwin Nunez i Luiz Diaz nie znaleźli się w kadrze meczowej, co na chwilę obecną podsyca spekulacje dotyczące ich przyszłości w klubie, zwłaszcza w kontekście potencjalnych transferów i przybycia Hugo Ekitike oraz zainteresowania Alexandrem Isakiem.
Mecz ten miał również wymiar symboliczny, będąc hołdem dla zmarłego niedawno Diogo Joty. Gracze obu zespołów nosili na swoich koszulkach emblemat “Diogo J 20” w geście pamięci o byłym koledze, który tragicznie zginął w wypadku samochodowym na początku miesiąca. To piękny gest solidarności i szacunku dla pamięci zmarłego sportowca.
Liverpool po tym spotkaniu uda się do Japonii, gdzie w środę zmierzy się z Yokohama F. Marinos. Choć porażka z Milanem z pewnością nie jest wynikiem, którego spodziewali się kibice “The Reds”, był to mecz pełen zapadających w pamięć momentów, dający również obraz tego, jak obie drużyny przygotowują się do nadchodzących wyzwań i jak młodzi zawodnicy, jak Florian Wirtz, zdobywają cenne doświadczenie na najwyższym poziomie.
